Moja wspaniała rodzinka to trójka urwisów i nas rodziców. Nasze pociechy mają taki temperament, że w jednym miejscu usiedzą tylko w czasie jedzenia. Aha zapomniałam jeszcze gdy są w objęciach Morfeusza. Poprzednimi latami urlop spędzaliśmy blisko domu, ale teraz kiedy maluchy podchowane uznaliśmy, że pojedziemy gdzieś dalej. Zaplanowaliśmy wspaniałe wakacje. Turkusowa przejrzysta woda, palmy, luksusowe hotele, rafy koralowe i wszechobecna dzika przyroda, to widok, który czekał na nas po wylądowaniu na wyspie. Zdecydowaliśmy, że w tym sezonie weźmiemy kurs nurkowania, bo wyspę otaczał atol. Przepiękne rafy koralowe można było podziwiać wypływając łodzią, o szklanym dnie. Miejsce, gdzie rafa najlepiej ukazywała swoje uroki było trochę oddalone od naszego hotelu.Seszele wyjazdy były codziennie rano i o południu. Przed pierwszym nurkowaniem muszę przyznać, że miałam obawy. Instruktor dał nam parę niezbędnych rad i skoczyliśmy do wody, szybko zapomnieliśmy o strachu zauroczeni pięknem rafy. Po przeżyciach potrzebowaliśmy wyciszenia. Tajlandia wypoczynek zaplanowaliśmy na plaży, trochę kąpaliśmy się w oceanie. Woda była ciepła, a fale przyjemnie rozbijały się o nasze ciała. Nazajutrz mieliśmy do wyboru 2 wycieczki, jedną w plener, a drugą do miasta, ponieważ wczorajszy dzień spędziliśmy korzystając z uroków natury, zdecydowaliśmy się na zwiedzanie. Opiekunka wycieczki poprosiła nas, żeby każdy zabrał ze sobą wyjazdy na zamówienie. Niezmiernie zdziwił nas ten fakt, ale szybko okazało się, że dzięki temu mieliśmy możliwość nabyć bilety do muzeum. Potem przeciskając się wąskimi uliczkami miasta dotarliśmy na miejscowy bazar. Bajecznie kolorowy pełen przeróżnych pamiątek. Sprzedawcy zapraszali nas do swoich straganów, potem kazało się, że ich doskonały kunszt sprzedaży sprawił, iż uczestnik kupił coś dla siebie. Tak dzień po dniu mijał nam czas i nim się obejrzeliśmy, okazało się, że pora wracać. Szkoda, ale cóż wszystko co dobre kiedyś się kończy.