Jestem już na emeryturze i mam dużo wolnego czasu. Większość z niego spędzam razem z żoną na naszym ogródku działkowym. W zależności od pory roku wykonuje różne obowiązki. Sadzę kwiaty, sieje trawę, zbieram owoce i warzywa gdy są dojrzałe. Oczywiście też odpoczywam w spokoju, z dala od głośnego miasta. W weekendy przyjeżdża syn z rodziną i wtedy razem grillujemy. Mam dużo energii więc oprócz pielęgnacji ogrodu chodzę codziennie na spacer. Wtedy zaraz po wyjściu z domu, kupuje sobie ulubiona gazetę i po dojściu do parku, siadam na wolnej ławce i czytam ją od deski do deski.
W szkole, podczas lekcji wychowawczej, czyli takiej gdzie razem z wychowawcą omawiamy sprawy klasowe, przyszedł pan i namawiał nas do aktywnego trybu życia poprzez uprawianie sportu. Polecał grę Squash, grę w tenisa ręcznego i takie zajęcia, które wymagają dużej aktywności fizycznej, a jednocześnie, które przynoszą dużo zabawy.
Przeglądając gazetę znalazłem ogłoszenie o darmowych lekcjach na grę squash. Pomyślałem, że skoro są to lekcje bezpłatne to czemu by z nich nie skorzystać. Wróciłem ze spaceru i podzieliłem się swoim pomysłem z żoną. Oboje nie wiedzieliśmy na czym ta gra polega. W weekend mieliśmy się spotkać z synem na działce więc musiałem czekać, żeby się coś dowiedzieć na temat tej gry.
Na siłowni, chcąc nie chcąc słyszałam rozmowę dwóch pań, biegających obok mnie na bieżniach. Rozmawiały o grze Squash, w którą grają, a teraz dodatkowo postanowiły ćwiczyć w siłowni. Bardzo mnie zaciekawiły tą rozmową, ponieważ wychwalały grę w squasha. Z tego co wywnioskowałam z ich rozmowy, wynika, że jest to świetna zabawa, która dostarcza wiele ruchu, a także ćwiczy różne mięśnie.
Trochę mnie to wszystko zainteresowało lecz jednak stwierdzam, że taka aktywność nie jest do końca dla mnie. Lubię to co robię, czyli tworzyć potrawy w kuchni, czytać książki o kucharzach, od czego zaczynali, co zrobili aby odnieść sukces i na nich się wzorować, a sporty zostawię osobom, którzy mają do tego pasje tak jak ja mam do gotowania.