Jestem kibolem – Krzysztof Korsak

Wielu fanów piłki nożnej, zarówno młodych jak i seniorskich nadal uwielbia sławnych bohaterów, takich jak Beckham. Dla mnie to farsa. Są to młode gwiazdy, które wyrosły w światłu halogenów. Nie mają nic wspólnego z futbolówką, jaką ja poznałem. Kulą, na której są ślady krwi. Dziurawym boiskiem z rozrzucającą się bramą. Jestem kibolem ksiazka i to jest mój glob. Tutaj wyrosłem i taką kulę pokochałem. Zawsze będę jej zaufany i zawsze będę chodził na mecze mojej drużyny.

Jestem kibolem książka
Piłkarze są zawsze w wieściach. Nie ważne czy celebrują porażkę czy odnieśli klapę. Football jest taką dyscypliną sportu, o której zawsze jest w mediach głośno. Niestety nie zawsze za źródłem samych piłkarzy. Powodem potrafią być na przykład ekscytujące zdarzenia na trybunach piłkarskich, oraz te rozgrywane po meczach na ulicach. Jestem kibolem i coś umiem na ten temat. Wystarczy tylko patrzeć na tabloidy a także odmienne czasopisma kolorowe, aby przeczytać gawędy o rozgorączkowanych zajściach po niektórych meczach.

Kariera piłkarza wydaje się być wymarzoną robotą dla młodych dojrzewających chłopców. Spędzają oni całkowite swoje dzieciństwo odgrywając w futbolówkę na osiedlowym boisku. Śnią o wielkiej piłkarskiej promocji. Niestety nie wszelcy z nich potrafią uruchomić te cele. Żywota obiera różnorakie przypadki i nie każdy z nich ma możności i umiejętności by móc zawodowo odgrywać w futbolówkę. Ja sam Jestem kibolem książka. Za małolata fatalnie się szkoliłem. Uczciwie nienawidziłem szkoły i instruktorów.

Na raporcie wszystko pozostało to zapisane. Niestety nie zdołałem się pochwalić kapitalnym świadectwem. Pomimo że rodzice mi powiedzieli że głupi nie jestem, to noty posiadałem marne. Matury także nie zdałem, bo po prostu nie przybyłem na nią. W tym dniu był rozgrywany mecz naszego klubu. Jestem kibolem Krzysztof Korsak i musiałem być na nim obecny. Mecz się gra tylko raz, a maturę zawsze można napisać. Zresztą kto by się w tym wieku tym przejmował. Chyba tylko te kujony co całkowite dnie spędzały w tomach.

Po sfinalizowanej szkole, trzeba było wykryć sobie posadę. I tu spotkało mnie główne zdziwienie. Nikt nie zechciał mnie do zajęcia. W końcu wydobyłem przypadkową fuchę na budowie. Nie było kiepsko. Płaca drugorzędna, lecz zawsze dało się coś dorobić na boku. Woreczek betonu, czy złom wywieziony do skupu. Jakoś się wychodziło na swoje. Co by nie informowała książka Jestem kibolem to zawsze posiadałem gotówkę na czek i na browar. To mi wystarczało. Mecze piłkarskie to moje żywota i nie wyobrażałem sobie sytuacji, aby potrafiło być inaczej. Nie chciałem metamorfoz.