Wkroje, w tym wykroje z Burdy Olsztyn, to zagadnienie wciąż na czasie.
Kilkadziesiąt lat temu odzież w sklepach nie nadążała za europejską modą, zwłaszcza na wsiach. Wybór był niewielki, a czasu na zakupy poza najbliższą okolicą bez ustanku brakowało. Kluczową przeszkodę stanowiła trudność szybkiego przemieszczania się między miejscowościami z powodu braku odpowiednich możliwości komunikacyjnych w postaci osobistych pojazdów i niewielkiej ilości środków liniowej komunikacji państwowej. Nawet wyjazd do miasta wojewódzkiego oddalonego o 50 km był wielką wyprawą dla całej rodziny, ażeby załatwić wszystko w trakcie jednego wyjazdu. W takich właśnie realiach lat sześciesiątych i siedemdziesiątych miejscem, w którym właściwie każdy mógł otrzeć się o skrawek wielkiego świata mody było zacisze lokalu lub domu miejscowej krawcowej. Ta, która miała możliwosć pozyskania gotowych wykrojów, a szczególnie do wykrojów z takiego katalogu, jakim była Burda miała bez liku zamówień. Znałam pewną krawcową, która miała w domu dwie szafy wypełnione ciasno ułożonymi warstwami tkanin. Były to złożone zamówienia. Nie mam pojęcia jak rozpoznawała poszczególne zamówienia i najprawdopodobniej do końca swojej zawodowej aktywności nie zdołała zrealizować wszystkich zleceń.