Stało się i mnie dopadło. Zgodziłam się wyjść za mąż, chociaż wcześniej obiecywałam sobie, że małżeństwo mnie ogranicza. Jednak kiedy mój chłopak oświadczył się powiedziałam tak. Zrobił to w bardzo romantyczny sposób. No cóż strzała amora i mnie ugodziła. Po zaręczynach razem z rodzicami uzgodniliśmy datę ślubu. Moja mama zdecydowała, że zajmie się przygotowaniami do wesela. Data wydawała się daleka, ale czas szybko płynął. Po zaślubinach czekała nas Bali podróż poślubna, w którą udaliśmy od razu po weselu. Od miejsca docelowego dzieliły nas tysiące kilometrów i długi lot samolotem, na który lotnicze bilety nabyliśmy w bardzo okazyjnej cenie. Po locie musieliśmy trochę odpocząć, przestawić nasze organizmy na inną strefę czasową. Na szczęście Kenia hotele w których zarezerwowaliśmy pokoje, były o wysokim standardzie. Położone nad oceanem z z przestronnym tarasem. Widok z tarasu budził zachwyt, a szum oceanu wprowadzał nas w błogi stan. Leżąc na łóżkach turystycznych mieliśmy wrażenie, że jesteśmy w raju. Po paru dniach doszliśmy do wniosku, że wypoczynek jest cudowny, ale powinniśmy też urozmaicić sobie pobyt. Wycieczki organizowane przez dyrekcję hotelu były znakomitą opcją. Oferowano nam wyjazdy w miejsca zamieszkania lokalnej ludności, a w drodze podziwianie egzotycznej roślinności oraz Meksyk zwiedzanie okolicznych miast. Zabytki to mieszanki stylów europejskich, indyjskich i afrykańskich, ponieważ każda z tych wysp była kiedyś kolonią. Czas przeznaczony na nasz pobyt dobiegł końca. Musieliśmy wracać, do domu przywieźliśmy wspaniałe wspomnienia. Już teraz postanowiliśmy, że w następnym roku przyjedziemy znowu w to urocze miejsce.