Poczta to podmiot, który do dziś w większej części krajów na naszym globie jest instytucją należącą do państwa. Nawet w początkowym okresie kapitalistycznych niegdyś USA jedną z niewielu rzeczy, którymi zajmował się rząd była poczta. Obecnie dominuje dogmat, że sektory o kluczowym znaczeniu dla działania i stabilności państwa muszą być pod jego ścisłym dozorem. Tyczy się to rzecz jasna armii, ale także rozmaitych innych dziedzin, jak energetyka, pociągi, a nawet przemysł stoczniowy. Sporo obywateli twierdzi, że również poczta musi być znacjonalizowana, bo to zbyt ważna dziedzina.
Klarowną sprawą jest, że związki zawodowe czy teraźniejsi pracownicy pocztowi nie pragną ewentualnych zmian obawiając się o własne dochody albo przywileje. Nonsensem jest jednak stwierdzenie, że bez ingerencji państwa poczta nie mogłaby działać. Istotą poczty jawi się przesyłanie rozlicznych korespondencji z jednych punktów do innych. W Polsce państwo posiada prawny monopol na przesyłanie listów o pewnej minimalnej masie. Pomimo to działają prywatne firmy pocztowe sprytnie omijające te ograniczenia, na przykład wkładając metalowe obciążenia do kopert, by przesyłki listowe były masywniejsze. Poza tym istnieją dynamiczne i dochodowe firmy kurierskie. Przesłanie paczki z Łodzi do Szczecina czy też paczki do Niemiec nic trudnego. Co niektóre z tych firm oferują nawet przeprowadzki międzynarodowe i ekstra dają radę. W zasadzie to rynek paczek został już od dawna zdominowany przez takie firmy i tak samo byłoby z listami. Tak czy inaczej normalizacja, a więc prywatyzacja poczty nie wszystkim się podoba, być może m.in. dlatego, że państwo może tym sposobem swobodniej monitorować swoich obywateli.