Starowieyski należał do płodnych i pracowitych twórców. Wystawiał często, miał ponad 200 indywidualnych wystaw. Poza tym w jego dorobku były role filmowe (pamiętny Jacques-Louis David w „Dantonie” Wajdy), telewizyjne i radiowe pogadanki o sztuce oraz belferka (od 1993 roku nauczał w stołecznej Europejskiej Akademii Sztuki).
W 1980 roku Franciszek Starowieyski – nieco z przypadku – wymyślił Teatr Rysowania. Spektakl, po którym nastąpiły kolejne, okazały się hitami. Przez następnych kilkanaście lat odbyło się ich ponad 20, w różnych miejscach Polski i świata. Kilkugodzinne akcje trwały przez trzy dni pod rząd. Podczas tych seansów artysta zapełniał rysunkami gigantyczne (3 x 6 m) płótna, obserwowany i nagabywany przez widownię.
Starowieyski nieokiełznanej fantazji dawał upust tak w sztuce, jak i w życiu. Znany był z opowieści z dreszczykiem oraz relacji ze swych erotycznych podbojów. Wszystko to współtworzyło legendę Starowieyskiego. Od dziecka sprawność fizyczna należała do jego priorytetów. Chętnie demonstrował muskulaturę i cielesną tężyznę
Wydany dekadę później „Przewodnik zacnego kolekcjonera według Franciszka Starowieyskiego” również urozmaicił rodzinnymi anegdotami. Nie przyjmował do wiadomości istnienia PRL. Od początku starał się żyć tak, jak przystało na szlachcica. I nie dać się komunie.
Starowieyski także za studenckich czasów starał się dorobić do stypendium. Założył wówczas jednoosobową firmę nazwaną Zakład Wypychania Zwierząt, Ryb i Ptaków, gdzie zdobywał wiedzę o budowie organizmów zwierzęcych. Gdy Towarzystwo Przyjaciół Zwierząt zorganizowało kwestę na bezdomne psy, Starowieyski przyszedł z niezwykłym pupilem